piątek, 25 maja 2012

Rozdział 8- Integrujemy się, nie odmawiaj mi!

-Kiedyś oprawię je w ramkę- odparłam jeszcze raz spoglądając na zdjęcie w aparacie. Uśmiechnęłam się do Liama, po czym usłyszałam po raz kolejny donośny krzyk
-No idziemy??- wrzeszczał Harry
Wyszliśmy z Liamem do salonu i widzieliśmy umierających z 'pragnienia' chłopaków, oraz Pamele, która robiła im zdjęcia. Wyszliśmy z apartamentu i poszukiwaliśmy otwartych sklepów, co było wyczynem, ponieważ wybiła już pierwsza w nocy. Po błądzeniu odnaleźliśmy całodobowy sklepik. Chłopaki rzucili się na alkohol, przez co o mało się nie zabili. Wzięli ze sobą dwie butelki wódki, każdemu po piwie, oraz coś mocniejszego za 'zagrychę'- jak ujął to Zayn. Wszyscy podeszli do kasy zaopatrzeni w procenty, gdy nagle Caren dorzuciła jeszcze paczkę żelków, wszyscy popatrzyliśmy na nią jak na wariatkę
-Nie grzesz tak- odparł Louis i odłożył żelki na półkę
-O nie, wy macie swoje procenty, a ja mam swój cukier- odparła
Wyszliśmy ze sklepu obładowani i znów wróciliśmy do królestwa 1D. Chłopaki od razu rozpoczęli kolejną kolejkę a ja usiadłam koło lekko zasmuconej Pameli, podając jej drinka, którego nie dokończyła wcześniej
-Nie, dzięki, nie powinnam tyle pić- powiedziała
-A to od kiedy? Integrujemy się, nie odmawiaj miiii- powiedziałam przedłużając ostatnie słowo podkładając jej szklankę pod twarz, jednak ona odepchnęła ją ręką
-Ej, co ci jest?- zapytałam już nieco poważniej, oczekując pełnej odpowiedzi
-Nic, na prawdę nic, po prostu już mi starczy- odparła, po czym wstała i udała się do pokoju Zayna. Odruchowo poszłam za nią i wbiegłam do sypialni. Podążyłam w jej ślady i wraz z nią usiadłam na skraju łóżka
-Dobrze się czujesz?- znów oczekiwałam odpowiedzi
-Tak, boli mnie troszkę głowa
-Czekaj, skoczę do kuchni po coś
Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchennej apteczki. Wyciągnęłam z niej jakieś tabletki na ból głowy, a z lodówki zabrałam wodę. Gdy wracałam do pokoju, Pameli nie było. Ujrzałam palące się światło w otwartej łazience. Gdy do niej weszłam spostrzegłam przyjaciółkę klęczącą przed toaletą i wymiotującą. Szybko podbiegłam do niej i pomogłam jej się pozbierać. Dałam jej wodę, oraz przemyłam jej twarz. Była rozpalona. Zaniosłam jej do sypialni Zayna i położyłam na łóżko, otuliłam kocem i podałam butelkę wody
-Co jest grane?- zapytałam zmartwiona
-Chyba za dużo alkoholu- odpowiedziałam, po czym zasnęła
Udałam się do salonu, gdzie chłopacy byli schlani na maksa
-Ej, już kończymy imprezę- powiedziałam
-Ona się dopiero rozkręca- wrzasnęli chłopcy
-Tak, tak, a teraz wypad do pokoi- odparłam
Mimo tego, że stawiali lekki opór jakoś posłuchali mnie
-Zayn, możesz dzisiaj spać w salonie?
-A to czemu?- zapytał schlanym głosem
-Pamela leży u ciebie i źle się czuję, wolę, żeby nie miała przy sobie biegającego Zayna- powiedziałam, a Zayn z hukiem rzucił się na kanapę. Zasnął natychmiastowo.
-Caren, kocie, idziemy
-Okej- odparła i udałyśmy się w stronę wyjścia


***


Gdy byliśmy już w domu o dziwo wszyscy spali. Po cichutku weszłam po schodach z Caren na gorę i udałyśmy się do mojego pokoju. Odbyłyśmy jeszcze szybki prysznic i dałyśmy nura pod kołderkę. Teraz Caren wyglądała lekko zestresowana
-Ile można!!- wrzasnęłam
-A że co?
-Noo dobra, już mi tu mów co się stało
-Niall zaprosił mnie, gdzieś na spacer
-No to chyba dobrze, gdzie idziecie?
-W ogóle nie wiem, czy pójdę
-Pieprznęło cie?
-Ja jak zwykle coś spierdolę, to oczywiste
-Ty spierdolisz se tym, że się nie umówisz
-No ale spójrz na mnie- zaczęła krążyć ręką przed swoją twarzą
-No widzę, widzę
-Jak można się z czymś takim omówić?- na te słowa solidnie walnęłam Caren w jej puściutką główkę. Całą noc tłukłam jej o tym, jaka jest, i o tym, że powinna przyjąć zaproszenie Nialla, lecz ta była uparta. Po namawiani zgodziła się, i wysłała sms-a do Nialla. Mimo bardzo późnej godziny i tego, że był nieźle wstawiony odpisał niemal od razu
-Dobra, idę spać, muszę jutro się wcześnie wygramolić z łóżka
-A to czemu?
-Muszę się spakować do wyjazdu do Londynu, przecież szkoła, oraz muszę poćwiczyć do przesłuchań
-Zapomniałam, pomogę ci się pakować


***


Upychałam do walizki ostatnie zestawy ubrań, a do wylotu odłożyłam sobie pewien zestaw, który ułożyłam na krześle
-Dobra Caren, wskakuj!- wrzasnęłam, a ta rzuciła się na walizkę. Cudem dopięłam ją, po czym odłożyłam pod ścianą
-Nie wyjeżdżaj- powiedziała do mnie z oczami szczeniaczka
-Oj uwierz, nie chcę, ale to ostatnie 2 miesiące szkoły, i muszę się tam wykazać. Tak bardzo chcę iść do Issen-Dance
-Wiem..- odparła smutna- Ej chodź ze mną na te spotkanie z Niallem
-Chyba cie posrało!- wrzasnęłam ze śmiechem
-Ja tam nie pójdę, nie ma bata, jak zwykle coś pierdzielnę i wyjdę na idiotkę
Sprzeczałam się z nią pół godziny, jednakże na moje jedno słowo, ona miała ich dziesięć.



***

-Jejkuu, boję się- powiedziała Caren, która wychodziła już na spotkanie z Niallem
-Daj spokój, pięknie wyglądasz- odpowiedziałam, na co ta tylko wybuchła śmiechem. Sprzedałam jej kopa w zad i wygoniłam ją na randkę. Udałam się do pokoju, który był przeznaczony do moich ćwiczeń tanecznych. Porozciągałam się, włączyłam muzykę i przypominałam sobie podstawowe kroki. Kilka szpagatów, wyskoków, szpagatów z wyskoku, kilka mostków i już byłam giętka. Na rozgrzewkę postanowiłam zatańczyć układ, który wymyśliłam z przyjaciółmi z mojej szkoły na międzynarodowy dzień tańca. Poszło gładko. Postanowiłam już wymyślać układ, który zatańczę przed jury z Issen-Dance. Już po minucie zaczęłam energicznie poruszac się do muzyki Fort Minor- Remember the name. Ustaliłam niezbędne kroki i figury, resztę postanowiłam improwizować, i dodać podczas tańczenia to, co uważałam za najlepsze. Układ podobał mi się, ale mimo tego ciągle pracowałam na to, by był lepszy, Ostatecznie pozmieniała wiele, i więcej nie zamierzałam już ruszać. Zsunęłam się po ścianie cała zduszana i upiłam wody w butelce, która leżała obok mnie. Nagle z roku pomieszczenia zaczął dzwonić mój telefon. Szybko pobiegłam po niego, dzwoniła Caren


-Co jest kocie?
-Ja nie dam rady, ja wracam do domu!- krzyknęła spanikowana
-Uspokój się, dobra? To tylko spotkanie no, będzie dobrze
-Nie, nie będzie, ja idę
-Jak się wrócisz do końca twojego pobytu tutaj śpisz w kontenerze, a teraz papa...
-Nie, Rouse, nie rozłączaj się.. Rouse
Rozłączyłam się i modliłam w duchu, aby Caren nie uciekła przed tym, co powinno być.


***Z perspektywy Caren***


"Osobiście przysięgam, że kiedyś ją zabiję"- ta myśl ciągle przechodziła mi po głowie. Czułam się strasznie. Wiedziałam, że wszystko spierdolę, wiedziałam, że uzna mnie za  idiotkę. Chciałam zwiać, ale coś mnie trzymało. Jak już stawiałam pierwsze kroki ku domu, to potem od razu się cofałam, i tak w kółko. Zaczęłam chodzić bezczynnie i byłam strasznie zdenerwowana. W oddali zobaczyłam, że Niall już idzie. Wtedy lekko pisnęłam, starając się ratować sytuację. Był już obok mnie
-To co, idziemy?- zapytał, a ja tylko przytaknęłam głową. Wystawił w moją stronę łokieć, na znak, abym go  złapała.
Byłam tak zestresowana, że czasem nie wiedziałam co mówi. Postanowiliśmy iść do kina. Niall wybrał horror. Byłam temu bardzo przeciwna, ponieważ nie lubię horrorów. Mam po nich straszne myśli i paranoję, jednak po dłuższym naleganiu poddałam się. Niall kupił bilety, duży popcorn i dwa picia. Weszliśmy do sali. Podczas seansu prawie krzyczałam, myślałam, że moje siedzenie na koniec będzie mokre. Niall widząc to objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się do niego mocno i zakrywałam jego rękawem oczy. Gdy film się skończył odetchnęłam z ulgą. O taak, Niall miał ze mnie wieelki ubaw. Po kinie udaliśmy się na gofry. Ja i muj towarzysz byliśmy cali w bitej śmietanie, a on specjalnie zaczął wcierać mi ją we włosy. Nie wytrzymałam i owoce wrzuciłam mu za koszulę. Były lekko zmrożone więc Niall poskoczył i piszczał jak dziewczyna. W końcu się wyluzowałam, i bardzo mi ulżyło. Po drodze zaczepiły nas fanki 1D, które nie były zadowolone, że jestem obok ich idola. Trochę przeszkadzało mi to, że nie mogliśmy normalnie pogadać, ponieważ byliśmy obtaczani przez fanki. W końcu wyrwaliśmy się z pułapki. Niall odprowadził mnie pod dom Rouse, w końcu to tam był mój tymczasowy schron
-Spotkamy się jeszcze?- zapytał
-Na pewno- odparłam
Wymieniliśmy się jeszcze telefonami i wpatrywaliśmy się w siebie.
-To do zobaczenia- powiedział i pocałował mnie w policzek, po czym oddalił się, a ja tylko odprowadzałam go wzrokiem.


***Z perspektywy Rouse***


Siedziałam przed telewizorem zajadając płatki z pudełka. Akurat natrafiłam na wywiad 1D, oni są także stuknięci na wizji. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do moich drzwi. Odstawiłam jedzonko i w podskokach udałam się do wejścia. Ujrzałam całą spuchniętą i zapłakaną Pamele. Rzuciła mi się na szyję i z całej siły przytuliła. Szybko odwzajemniłam jej gest
-Proszę, pomóż mi..- szepnęła mi do ucha, po czym rozpłakała się jeszcze bardziej

5 komentarzy:

  1. Uuu ... Szykują się chrzciny, czy mi się tylko wydaje.?? Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kocham kocham kocham ♥♥. xD
    pisz następny : >

    OdpowiedzUsuń
  3. O masakra co mi się stało :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojojoj .. będzie się działo. Kochana, jak ty mnie dobrze znasz ;*, pisz szybciutko następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, chciałam Cię powiadomić o nowym rozdziale, tak jak prosiłaś dłuższym.
    http://wyobraznia1d.blogspot.com/
    P.S. świetny rozdział ; *

    OdpowiedzUsuń