środa, 23 maja 2012

Rozdział 6- Walkę na śmierć i życie czas zacząć


-Okłamujesz mnie!- wrzasnęłam
-No przysięgam, że tylko się wygłupialiśmy!
-Na dyskotece byliście do siebie przyssani!
-Drinki zadziałały!
Caren wymigiwała się ze wszystkiego, o co ją pytałam lub potwierdzałam. Zrobiła się lekko czerwona, więc spasowałam. Spojrzałam w jej stronę. Znałam dobrze minę, którą w tej chwili wyrażała. Chciała mnie o coś zapytać, o coś, co sprawi mi problem, aby odpowiedzieć
-No to pytaj- powiedziałam wzdychając głośno
Popatrzyła na mnie, była lekko zmieszana
-No.. a u ciebie.. dobrze się czujesz? Znaczy czy trzymasz się?- zapytała jąkając się
Nigdy nie wyrażałam swoich uczuć. Prawda była taka, że sytuacja z poprzedniego dnia odbiła się na mnie, i to solidnie. Gdy pytano mnie o sytuacje z mojego życia, starałam pokazać obojętność, to pozwalało mi szybciej zapomnieć, co też postanowiłam uczynić w tej chwili 
-Tak, wszystko w porządku- odparłam
-Może należało by zgłosić to na policję  
-Proszę, nie zaczynaj z policją, nic mi nie jest, dobra?
-A gdyby..- przerwałam jej
-Koniec już, ja odpuściłam, więc ty też odpuści
Kolejne minuty trwaliśmy w ciszy, jednakże Caren znów chciała o cos zapytać
-Co tym razem- zapytałam ze znudzeniem
-A co będzie z Marcinem?
Tym pytaniem zagięła mnie. Sama nie znałam odpowiedzi. Nie wiedziałam, czy jesteśmy jeszcze razem. Miałam wczorajszą sytuację potraktować jako zerwanie, czy zwykłą kłótnie. Byłam strasznie wściekła. Zostałam ‘prawie’ zgwałcona, a on przejął się Liam’em, który podtrzymywał  nie na duchu. Przez najbliższy czas nie chciałam rozpatrywać związku z nim. Teraz potrzebuje przerwy, to wszystko
-Chyba dobrze- nie miałam zamiaru mówić nic więcej
-Teraz to ty mnie okłamujesz
-Dobra.. kurwa jest strasznie, okej? Nie wiem co z nim, może nawet z nim nie jestem, jasne? To chciałaś usłyszeć
-Tak, ale nie taki sposób- odparła
Ręce mi opadły. Zaczęłyśmy gadać na inne tematy, typu rodzina, nowy ojczym i szkoła
-O Boże!- wrzasnęła
-Co się stało?
-Za 5 dni wracamy do szkoły!
-Ej, nie uduś się, zluzuj spodnie, okej? Zawsze trzeba kiedyś do niej wrócić
-Ale ja nie mam zamiaru
-Ty przynajmniej zostajesz tu, a jadę Londynu
-Wolę być na twoim miejscu, jesteś w świetnej szkole, masz świetne oceny, a poza tym już za 2 tygodnie zdajesz do Issen-Dance
-To chyba jako jedyne mnie cieszy
-Stresujesz się?
-Jakoś nie za bardzo
-A jak zajęcia?
-Nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę widząc tą idiotkę po raz ostatni!
-Ponoć jest geniuszem tanecznym
-Oraz zakompleksioną damą, która potrzebuje faceta
Wybuchłyśmy śmiechem, i nie mogłyśmy się uspokoić. Mimo tego, że panna Mia tańczyła świetnie, jest arogancka i zbyt pewna siebie
-Może pójdziemy na zakupy? Zapytała
Zgodziłam się od razu. Poszłyśmy do centrum LA i rzuciłyśmy się na sklepy. Były to chyba największe zakupy, które odbyłam. Wchodziłyśmy do przebieralni, ubierałyśmy się, wychodziłyśmy i oceniałyśmy. Kupiłam kilka par bokserek, bluz z motywem Londynu (zaopatrywałam się już na wyjazd do szkoły), buty na koturnie, biżuterie, 2 pary trampek. Owszem, miałam dość sporo oszczędności. Zawsze oszczędzałam, aby potem móc ostro zaszaleć. Postanowiłyśmy udać się do KFC. Byłam strasznie głodna, co dało się usłyszeć. Za każdym razem, gdy burczało mi w brzuchu Caren zwijała się ze śmiechu
-O co ci chodzi, wiesz, że nad tym nie panuję!- moja wypowiedź spowodowała, że ta całkowicie wybuchła śmiechem. Podeszłyśmy do kasy, zamówiłam kurczaka w panierce, a Caren hamburgera i frytki. Wzięłyśmy nasze tacki i zaczęłyśmy rozglądać się za wolnymi stolikami. W pewnym momencie spostrzegłam, że przy pobliskim stoliku siedzi grupka chłopaków, którzy rzucają jedzeniem po całym lokalu. Od razu wiedzieliśmy, że to cała zgraja 1D. Podeszłyśmy do nich od tyłu, ja zakryłam oczy Liam’owi, a Caren Niall’owi
-Kto to?- zapytali Liam i Niell
Dałam chłopakom znać, aby nie podpowiadali
-Niall, to chyba ta ładna kasjerka- reszta chłopaków zaczęła się śmiać
-No wiesz co?!- żartobliwie się oburzyłam
‘Puściłam jego oczy’ i usiadłam do stolika
-Ooo- odpowiedzieli razem
-Sorki, nie wiedziałem, że to ty- odparł Liam
-A co? Wolałbyś śliczna kasjerkę?
Pozostali odparli donośnym „oooooo”
Rozmowa się rozkręciła, rzucaliśmy wszystkim, czym tylko się dało, za co Niell o mało nas nie pozabija
-Jak można tak robić?- zapytał ‘zapłakany Niall’
Odparliśmy śmiechem. Gdy chciałam rzucić marchewką, Louis krzyknął "NIEEE!", przeleciał przez stół i w locie wyrwał mi z rąk pomarańczowy "cud"
-Już maleństwo, jestem przy tobie- powiedział Louis głaszcząc marchewkę 

 ***
-Ej, a może tak kręgle?- zaproponował Harry
W sumie nie był to głupi pomysł, a ja miałam ochotę się rozerwać. Wszyscy przytaknęliśmy.
-No to jesteśmy umówieni, ja muszę już iść- odparłam
-A to niby czemu?- zapytali chórem
-Muszę jeszcze pozałatwiać papierkowe sprawki w domu
-Te na temat szkoły i przesłuchań?- zapytała Caren
-Dokładnie- powiedziałam
-Zaraz zaraz, jakie przesłuchanie?- zapytał Louis
Nie chciałam się za bardzo chwalić, a wtedy Caren zrobiła to za mnie
-Rouse zdaje na akademię Issen-Dance, jest to jedna z najlepszych akademii na świecie
Lekko opadły im miny i chórem zaczęli zadawać mnóstwo pytań
-A jaki przydział?- zapytał Zayn
-Taneczny- odparłam, tym razem ja
-Ty tańczysz?- znów zapytali razem
-Tak, od 8 lat- powiedziałam z uśmiechem
I znowu zaczęli się przekrzykiwać.
Jeszcze jakieś pół godziny wypytywali mnie o taniec i szkołę, później przerwałam tą rozmowę
-Zapomnieliście o kręglach, czy nie?- krzyknęłam
Pogadaliśmy jeszcze chwilkę i wróciłam do domu. Gdy byłam już w domu moja matka i David rzucili mi się na szyje
-Gdzieś ty była- zapytali krzycząc
-Przepraszam, nocowałam u Daniele a nie mogłam was poinformować, bo komórka mi siadła
Przez jakąś godzinę robili mi wykład na team tego, że jestem nieodpowiedzialna
-Wiesz, teraz mam wątpliwości, czy mam cię w ogóle puścić do tej całej Issen-Dance
W tym momencie przegięła strunę
-To był tylko jeden raz, rozumiesz?- wrzasnęłam i udałam się do pokoju.
Rzuciłam się na łóżko. "Coś ostatnio za często gapię się na sufit"- pomyślałam. O taaak, to było w moich nawykach. Leniwie podniosłam się i załączyłam laptopa. Wpisałam w wyszukiwarce "Issen-Dance". Wyskoczyło mi wiele informacji. W grafice zobaczyłam budynek szkoły oraz hale taneczne i tego typu inne. To nie była szkoła, to nie był uniwersytet, ani akademia. To raczej luksusowy hotel. Był niesamowity. Pokoje uczniowskie były jak sypialnie księżniczek. Aby się tam dostać trzeba być albo bardzo utalentowanym, albo bardzo sławnym. Dowiedziałam się też, że "Issen-Dance" nie ma tylko kierunku tanecznego, ale posiada też zajęcia muzyczne- śpiew. Zobaczyłam zdjęcia hali, w której odbywały się zajęcia- istny cud! Weszłam na stronę szkoły i poczytałam informacje. Szkoła nosi w sobie nazwisko jej założycielki, a mianowicie Mishele Issen. Jest to niesamowita osoba, a także moja idolka. Kliknęłam na formularz zgłoszeniowy i szybko zaczęłam go wypełniać. Spojrzałam na zegarek, była godzina 15:30.
"Kurwa, przecież oni mają być o 16!" Wleciałam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Rzuciłam się na szafę i wyjęłam z niego zestaw, który bardzo mi się spodobał, kupiłam go na zakupach z Caren. Jeszcze raz poszłam do łazienki i układałam włosy. Postawiłam na rozpuszczone, lekko sfalowane na końcach. Jeszcze raz spojrzałam na zegarek. Za pięć minut wybije 16. Chłopcy byli punktualnie. Udaliśmy się do znanego mi dużego wozu i udaliśmy się na kręgielnie. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Chłopaki zapłacili i udaliśmy się do wynajętych dwóch torów. Zrobiliśmy dwie drużyny. W pierwszej byłam ja, Liam i Niall, a w drugiej Caren, Louis, Zayn i Harry
-Chłopaki, ale ja nigdy w kręgle nie grałam, i zapewne grać nie umiem
-No to może przed pojedynkiem przypomnimy sobie co nieco, a Rouse załapie i stoczy się walka- powiedział Louis, ostatnie słowa powiedział tak, jak w filmie, co ubawiło nas. 
Wzięłam ze stojaka "kosmiczną" kulę, była świetna. Poczułam, że ktoś położył dłoń na moim ramieniu 
-Nauczyć się grac?- zapytał Liam 
-Jasne- odpowiedziałam 
Poszliśmy razem na tor, złapał mnie w pasie i kierował ręką, którą trzymałam kule, pokazywał mi krok po kroku, co i jak
-I już, nic trudnego- powiedział 
Rzuciłam w jego stronę uśmiech i dołączyliśmy do reszty 
-Dobra, walkę na śmierć i życie czas zacząć- powiedział- ale chwila, zjem jeszcze marchewkę- wyciągnął z kieszeni marchewkę i zaczął ją wcinać. Wszyscy padliśmy ze śmiechu
-Zaczynamy! Rouse, ty pierwsza- powiedział Harry 
Wzięłam swoją ulubioną kulę i stałam naprzeciw toru, rozbiegłam się, zamachnęłam i puściłam kulę. Leciało idealnie prościutko
-Nie może być..- nie dokończył Louis ponieważ przerwał mu dźwięk z głośnika krzyczący "STRIKE".
Piszczałam i skakałam z radości
-Rouse, nie grasz- Zayn
-Hahah, cienias!- wrzasnęłam 
Kilka razy pod rząd miałam strike, co bardzo mnie cieszyło. Moja drużyna przegrała, po czym poszliśmy na lody
-Wiecie co, chodźmy do naszego apartamentu- zaproponował Niall
Po 30 minutach byliśmy na miejscy. Wpadłam pierwsza do domu i rzuciłam się na kanapę
-Co robimy?- zapytałam 
-Zagrajmy w prawdę i wyzwanie- zaproponowała Caren 
Usiedliśmy w kółku i zabawa się zaczęła. Było mnóstwo dziwnych pytań i zadań 
-Louis, prawda czy wyzwanie- zapytał Liam 
-Wyzwanie
-Masz wyrzucić wszystkie swoje marchewki przez okno- powiedział 
Louis popatrzył na niego z miną "chyba cię pierdolnęło" 
Po zmuszaniu Louis wziął z lodówki marchewki, otworzył okno i przez 10 minut żegnał się z nimi
-No dalej- krzyknęliśmy wszyscy
Louis zamknął oczy i wyrzucił marchewki, myślałam, że zaraz się rozpłacze 
-No już stary, to były dobre marchewki- pocieszał go Niall 
Znów wróciliśmy do zabawy 
-Rouse, prawda czy wyzwanie- zapytał mnie Louis 
-A niech będzie wyzwanie- powiedziałam dumnie
-Okej więc ty masz... hmm... o już wiem! Masz pocałować Liama! 

4 komentarze:

  1. Nie było mnie na kręglach ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. faajnie ;*. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. i jestem taka ciekawa czy go pocałuje ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj dzisiaj jeszcze jedna notke ! Uzaleznilam sie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Heej :) Zaczyna się robić całkiem fajnie :D Czekam na next'a *-*

    OdpowiedzUsuń