niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 5- Widzenie jest kłamstwem

Serce miałam w gardle. Ręce trzęsły mi się strasznie, a przez głowę przechodziły różne myśli na temat tego, co mogło się teraz zdarzyć. Czułam na sobie wzrok, wzroki ich wszystkich, który prześwietlał mnie całą. Dobrze wiem, o co im chodziło
-Dam wam kasę, nie ma problemu- powiedziałam jąkając się
-Maleńka, nie o kasę nam chodzi, tyle razy załatwialiśmy ci palenie, to teraz ty załatw coś nam
Miałam strach w oczach, napływały do nich łzy. Nigdy nie chciałam znaleźć się w takiej sytuacji. Zaczęli podchodzić do mnie coraz bliżej i bliżej. Jeden z nich szeptał mi do ucha obleśne rzeczy, odepchnęłam go
-Bez pośpiechu- dodał z oczywistym uśmieszkiem
-Czego wy chcecie- dodałam, tak jakbym nie znała odpowiedzi

Popatrzyli po sobie i zaczęli się śmiać, zaczęli przyciskać mnie do muru. Gdy zabierałam się na krzyczenie, od razu jeden z nich zakrył mi usta dłonią. Całował mnie po twarzy, a ręką schodził coraz niżej. Zatarasowałam go ramieniem, ale nie zadziałało. Straciłam już wszystkie nadzieje a w myślach miałam najgorsze scenariusze. Przez łzy w oczach nic nie widziałam, zamazany cały obraz. W pewnym momencie usłyszałam zamieszanie, i jakby.. ciosy? Przekleństwa lały się po okolicy, a ja nic nie dostrzegałam. Mężczyzna puścił mnie. Zsunęłam się po murze, nie wiedziałam co się dzieje. Głosy ucichły, słyszałam tylko znajome głosy. W pewnym momencie ktoś pobiegł do mnie i przytulił z całej siły. Od razu odwzajemniłam to, poczułam znajomy zapach perfum i sylwetkę.

Rozpłakałam się jak małe dziecko
-Już spokojnie, wszystko będzie dobrze
Już wiedziałam, że był to Liam. Nie mogłam się oderwać. Chłopak pomógł mi wstać, przykrył bluzą i złapał w talii, widziałam jeszcze pozostałych chłopaków, którzy kończyli załatwiać sprawę z popaprańcami.
-Nie idź!!- krzyknęłam, nawet nie wiem dlaczego, te słowa same wypadły z moich ust
-Nie mam takiego zamiaru!- odparł stanowczo
Z każda minutą byłam spokojniejsza, w końcu już doszłam do siebie. Rozmawiałam jeszcze z Liamem. W pewnym momencie ktoś zaczął biec w naszą stronę krzycząc "Ej!!! Co tu kurwa się dzieje?!!"
Wiedziałam od razu. Był to Marcin. Podbiegł do nas, wyrwał mnie z objęć Liama, zamachnął się na niego, ale zatrzymałam jego pieść
-Ty, nie żyjesz!- wrzeszczał na Liama, znów próbował go uderzyć, a ja znów go zatrzymałam.
-Przestań!- krzyknęłam
-Ty, ładuj się do samochodu, natychmiast!
-Nigdzie nie jadę, zostaw mnie
-Wypierdalaj do samochodu, rozumiesz??!
-Nie klnij do mnie chamie i jedź stąd
Wtedy pociągnął mnie za dłoń, czułam, jak coś w niej strzeliło, ból był straszny. Wepchnął mnie do samochodu, zatrzasnął za mną drzwi, po czym odjechał
-Masz mnie natychmiast wypuścić!
-A co? Mało ci?
-On mnie uratował dupku! Jak byś go uderzył to...
-To co? broniłabyś go? Wiesz co, miej do siebie troszkę szacunku, już wiem, czemu chodzisz na te wszystkie imprezy!

-Jesteś popaprańcem, zgwałciliby mnie, gdyby nie on!- wrzasnęłam, ile sił miałam w płucach
-Widziałem co się tam zdarzyło i widzę jak wyglądasz!
-Widzenie jest kłamstwem
Nie odpowiedział
-A teraz zatrzymaj się, chcę wysiąść
Nie zważał na moje słowa
-Zatrzymaj się kurwa!
Gwałtownie zahamował, gestem ręki pokazał "droga wolna". Nie zawahałam się, i migiem wysiadłam.
Złapałam taksówkę i powróciłam na imprezę. Chciała wszystko wytłumaczyć chłopakom, a zwłaszcza Liamowi. Byłam już przed wejściem do dyskoteki. Na moje szczęście chłopaki jeszcze tam stali. Szybko podbiegłam do nich i rzuciłam się im na szyję. Wszyscy byliśmy zmieszani tym co się stało. Podeszłam do Liama, popatrzyłam na niego dłuższą chwilkę, po czym mocno się do niego przytuliłam, od razu odwzajemnił to. W oddali zobaczyłam biegnące z krzykiem Caren i Pamelę. Rzuciły się na mnie z przerażeniem i zadawały mnóstwo pytań
-Co się stało, nic ci nie jest, kto to zrobił- zapytały na raz
Popatrzyłam po chłopakach
-To ja zadzwoniłem po nich- powiedział Harry
Nie ważne. Nie przejmowałam się tym, dziewczyny jeszcze raz wyściskały mnie
-Może wracajmy już- zaproponował Louis
Wszyscy przytaknęliśmy
-Zaraz, nie chcę wracać do domu, a zwłaszcza do Marcina, podwieście mnie do jakiegoś hotelu.
Wsiedliśmy do samochodu, trwaliśmy w ciszy. Podjechaliśmy pod wielki dom
-Chwila, mieliście mnie zawieść pod hotel- powiedziałam
-O nie, nie będziesz się włóczyć po hotelach, gdy mamy tyle wolnych pokoi- powiedział Niall
Udaliśmy się do środka. Pamela udała się z Zaynem do jego pokoju, a Caren udała się do pokoju Nialla wraz z nim. Ja usiadłam na kanapie, obok mnie usiadł także Liam. Podał mi gorącą czekoladę i ciastka. Chwile pogadaliśmy. Włączyłam telewizor i zabrałam z szafy gruby koc i poduszkę. Ułożyłam je na kanapie i  wlazłam pod mięciutką przykrywkę. Liam popatrzył się na mnie jak na idiotkę
-Co ty robisz?- zapytał zdziwiony
-Naszykowałam sobie spanko- odparłam
-No chyba cię pogrzało, dzisiaj będziesz spała u mnie, ja się prześpię na kanapie
-Nie, nie zrobię ci tego
Nie dawał za wygraną, ale ja także byłam nieugięta. W pewnym momencie usiadł obok mnie, nasunął na siebie kocyk i uśmiechnął się.
Popatrzyłam na niego zdziwiona
-No co, nie będziesz tu sama- odparł
Oglądaliśmy jakiś horror. Od czasu do czasu spoglądał na mnie, chyba sprawdzał, czy się nie boje, ale ja nie dawałam oznak strachu, aby horror mnie wystraszył musi się bardzo postarać, jestem twarda. Liam był zakłopotany, na pewno chciał objąć mnie ramieniem. Ja także nie miałabym nic przeciwko. Gdy nadeszła kolejna "straszna" scena, lekko podskoczyłam i udawałam przerażoną. Wtedy szybko podniósł ramię i objął mnie nim. Oparłam o niego swoją głowę i lekko się na nim położyłam. Zaczęliśmy dalej oglądać film, po jakimś czasie zasnęłam

Mężczyźni przybliżali się jeszcze bardziej. Przygnietli mnie do muru i zaczęli pozbawiać mnie ubrań. Krzyczałam i wyrywałam się, ale nie było wokół nikogo, kto by mógł mi pomóc. Płakałam i wyrywałam się, jednak na darmo. Czułam wewnętrzny i zewnętrzny ból. Krzyczałam coraz bardziej


Obudziłam się przerażona, ręce drżały a głos łamał się. Tym oto obudziłam Liama. Zauważył moje przerażenie, objął mnie i uciszał. W pewnym momencie przygniótł moją dłoń, a ja pisnęłam.
Poszliśmy do łazienki, sięgnął po apteczkę, wyjął z niej bandaż i usztywniacz. Zaopatrzył mi rękę. Wtedy ból stał się znośny
-Dzięki- szepnęłam
-Drobiazg- odparł
Znów powróciliśmy do salonu. Usłyszeliśmy lekkie pukanie z pokoju Nialla. Po cichutku podeszliśmy do drzwi i nasłuchiwaliśmy. Dobiegały z niego śmiechy i różne inne hałaśliwe dźwięki. Ja z Liamem nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy śmiechem. Musieli to usłyszeć bo ucichli. Liam pociągnął mnie za zdrową rękę i uciekliśmy do kuchni, wzięliśmy kubki z sokiem, i staliśmy tak, jakby nic się nie stało. Po chwili wpadli do nas Niall i Caren, a my udawaliśmy rozmowę
-I co? Nie pykło wam!- powiedziała Caren
-Co?- zapytałam
-Nie udawaj głupiej- wymamrotała
-Nie mam pojęcie o czym mówisz- odpowiedziałam, a Liam puścił do mnie oko. Usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy serial
-Caren zbieraj się, musimy już iść- narzuciłyśmy kurtki i udałyśmy się w stronę drzwi.
Jeszcze pożegnałyśmy się z pozostałymi chłopakami i Pamelą. Gdy podeszłam do Liama pocałowałam go w policzek
-Jeszcze raz dziękuje- powiedziałam
Na moje słowa przytulił mnie mocno.
Potem ja i Caren byliśmy już na dole, gdy całkowicie wyszłyśmy z domu wybuchłam krzykiem
-A teraz opowiadaj mi wszystko!- wrzasnęłam na głos.

4 komentarze:

  1. No, no no.! Robi się coraz ciekawiej :) Nie mogę się doczekać następnego :D *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie, biedna Rouse :(
    A tamte chuje niech spierdalają na drzewo gwałcić banany

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarąbiście. Muszę ci powiedzieć że ty masz kobieto w tym talent. !! . serio. No i oczywiście czekam na następne rozdziały ;**. Olka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Superoowo piszesz <3
    Zapraszam do mnie wyobraznia1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń