niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 10- Moje marzenie, przekreślone zostało w ciągu kilku sekund...


***Z perspektywy Caren***

-Przepuście mnie do cholery!!- wrzasnęłam
-Panienko, jeżeli się nie uspokoisz zostaniesz stąd wyprowadzona, proszę usiąść i zaczekać na wyniki
-W dupie mam wasze wyniki!- wrzasnęłam jeszcze raz i wystawiłam nadętemu lekarzowi dwa środkowe palce. Ten tylko pokiwał głową i wszedł do Sali Rouse. Zjechałam pod ścianę, podkuliłam nogi i zakryłam twarz dłońmi. Moja najlepsza przyjaciółka leży w tym cholernym szpitalu, a ja jak idiotka siedzę pod ścianą. Zgniatałam ręce w pięści, gdy widziałam, jak lekarze wchodzą i wychodzą z jej pokoju. Wyrzuty sumienie zżerały mnie całkowicie
„Gdybym do niej nie zadzwoniła, ona nie odebrałaby, i bezpiecznie dojechałaby do domu”- ta myśl ciągle błądziła po mojej głowie nie dając mi spokoju. I dobrze. Przynajmniej wiem, co zrobiłam. Rozmyślałam tak jeszcze jakiś czas, gdy usłyszałam huk otwieranych drzwi. Był to Marcin. Wbiegł do holu jak poparzony. Od razu rzucił się na drzwi od pokoju, lecz lekarz zatrzymał go. Rozmawiali chwile, lecz i jemu nikt nie chciał udzielić żadnych informacji. Podszedł do mnie
-Wiesz coś?
-Nawet jakbym wiedziała, to nic bym ci nie powiedziała
-Daj spokój, tam leży moja dzi…
-Twoja była dziewczyna, i moja przyjaciółka, najlepiej zrobisz, jak stąd pójdziesz- powiedziałam z pewnością i pogardą
Stał osłupiały. Spuścił głowę i wyszedł ze szpitala. A ja ciągle siedziałam pod ściana i nasłuchiwałam rozmowy pielęgniarek i lekarzy. Tak bardzo się bałam. Znów ktoś otworzył drzwi i wbiegł do holu błyskawicznie
„czego on jeszcze chce?”- pomyślałam
Odwróciłam głowę, spostrzegłam Liama, Harrego, Louisa, Nialla i Zayna
-Dostaliśmy wiadomość, od razu przyjechaliśmy- powiedział Louis
-Co się dokładnie stało?- zapytał Liam
-Wiem tylko tyle, że uderzył w nią samochód, gdy wracała do domu, te sukinsyny nie chcą powiedzieć nic!- wrzasnęłam z nadzieją, że mnie usłyszą.
Spojrzałam w stronę Liama. Był przybity. Siedział skulony na środku holu i spoglądał na drzwi od pokoju Rouse. W pewnym momencie podszedł do nas lekarz
-Jest tu ktoś z rodziny?- zapytał
-Ja jestem jej przyjaciółką- odparłam
-Nie, potrzebny jest ktoś z rodziny
-Ale nikt z rodziny nie może przyjechać idioto!- wrzasnęłam
-Panno..
-Dobra, dobra, zamykam się!- odparłam i znów usiadłam pod ścianą
-Jeżeli to się liczy, ja jestem jej chłopakiem- powiedział Liam
Wszyscy popatrzyliśmy na niego tajemniczo. Wiedzieliśmy, co zamierza
-Mógłbym ją odwiedzić? Chociaż na chwilkę- powiedział błagalnym głosem
Lekarz spojrzał na niego z ulitowaniem
-Tylko na chwilkę
Weszli razem do pokoju.


***Z perspektywy Liama***

Byłem już w jej pokoju. Zobaczyłem ją taką bezradną, bezsilną. Serce moje się krajało
-Co z nią będzie?- zapytałem
-To silna dziewczyna. Ma wielkie szczęście. Obrażenia nie są poważne. Jest lekko potłuczona. Powinna wyjść z tego za tydzień
-Dziękuje, panie doktorze- odparłem
-Pamiętaj, nie za długo- powiedział i wyszedł
Podszedłem do leżącej Rouse. Uniosła wzrok i spojrzała na mnie lekko się uśmiechając
-Cześć mała- powiedziałem szeptem
-Jak tu wszedłeś?
-Mam nadzieję, że zła nie będziesz. Poudawałem twojego chłopaka- na moje słowa uśmiechnęła się szeroko
-Spokojnie, przeżyję- odpowiedziała
-To nic takiego, jesteś dzielna
-Liam..
-Słucham?
-Usiądź- wskazała na miejsce na swoim łóżku po czym podniosła się.
Zrobiłem to, o co poprosiła, a ona lekko się przytuliła, od razu odwzajemniłem jej gest. Oparła głowę na moim ramieniu
-Proszę, powiedz mi, że będę mogła tańczyć- powiedziała łkając lekko
-Oczywiście, że tak, nawet nie mówi inaczej!- powiedziałem i mocnej ją przytuliłem, lecz ta syknęła z bólu
-Przepraszam Cię- powiedziałem przejęty
-To jest taki przyjemny ból- odparła
Popatrzyłem jej głęboko w oczy, zatapiałem się po prostu. Powoli zacząłem się zbliżac
-Liam, mogę coś powiedziec?
-Jasne
-Jeżeli chcesz mnie pocałowac, po prostu to zrób. Nie lubię czułych spojżeń, godzinnej gry wstępnej, romantycznych słówek i innych scenek miłosnych. Gdybym nie chciała, abyś to zrobił, po prostu bym ci to powiedziała, okej?- na jej słowa poczułem, że ktoś zdjął z moich ramion ogromnu ciężar. Zrozumiałem, co miała na myśli, więc złapałem ją w pasie, przyciągłem do siebie i zaczęłem całowac. Ona nawet nie opierała się. Założyła ręce na mojej szyi i wplatała dłonie w moje włosy
Była zupełnie inna, niż wszystkie. Ona woli horrory, ryzyko, spontaniczne zagrania, niż romanse, kwiaty i scenki z miłosnych filmów. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej 'ostrzejsze', mimo tego ona przestała
-To wciąż jest szpital- odparła z uśmieszkiem
-Masz racje- odwzajemniłem uśmiech
Do pokoju wszedł lekarz, ktory badał stan Rouse
-Wszystko jest w porządku, jednakże potrzebujesz ospoczynku. Zostaniesz tutaj na obserwacji, niecały tydzień
-To jest niemożliwe!
-To koniecznośc- odpowiedział
-Jutro wylatuję do Londynu do szkoły
-Rouse spokojnie, zrobisz sobie tydzień wolny, nic się nie stanie- wtrąciłem się
-Ty nie rozumiesz? Jeżeli nie będę na wszystkich przygotowujących zajęciach nie zostane dopuszczona do przesłuchań do Issen-Dance!- wrzasnęła tak, że aż dało usłyszec się jej ból.
Czułem się strasznie. Wiedziałem, ile znaczy dla niej ta szkoła, te przesłuchanie
-Panie doktorze, a może jednak da się wypuścic ją dzisiaj, sam pan mówił...
-Procedury, chłopcze. Przykro mi, ale jest to niemożliwe- odparł i wyszedł
Spojrzałem na Rouse. Po jej policzku zaczęły spływac pierwsze łzy, a oczy szkliły się.


***Z perspektywy Rouse***

Moje marzenie, przekreślone zostało w ciągu kilku sekund...

4 komentarze:

  1. No. Odrobina histerii nie zaszkodzi. Zwłaszcza dla przyjaciółek lub chłopaka. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a Missa i Ja to nawet nie przyszłyśmy do ciebie ?
    Ej no ja też tam chce cię odwiedzić bo ja się martwię :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja to tam na geografi przeczytałam i normlanie kocham te twoje opo. i też chce w nich byc <3 hyhyhyhy xd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, tak szybko mi się to czyta .. nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń